Bez truskawek i widelca. O średniowiecznym jedzeniu i obyczajach przy stole.
Świat bez śniadań, widelców i truskawek. Wspólne maczanie chleba w jednym garnku. Pieczony bóbr na obiad. To nie wymysły szalonego bajkopisarza, ale fakty historyczne. Zobacz, co i jak jedzono w średniowieczu.
Średniowieczny obiad chłopa znacznie różnił się od uczty bogacza. Na stole tego pierwszego stał jeden gar z prostą potrawą z warzyw, kaszy czy zbóż, z którego cała rodzina zajadała rękami lub drewnianymi łyżkami. W zamożnym domu posilano się wiele godzin, przy wielkim stole ustawionym w podkówkę, na którym nie brakowało mięsa (głównie dziczyzny, wieprzowiny, ptactwa, ryb, a nawet bobrów), chleba, serów i warzyw.
Zdrowe, lekkie śniadanko nie znajdowało się w jadłospisie człowieka średniowiecza. Przeciętny śmiertelnik zjadał dwa posiłki dziennie: obiad koło południa i mniej obfitą kolację wieczorem. Śniadankiem delektowali się tylko chorzy, dzieci, starsi, kobiety w ciąży. Podjadanie w międzyczasie było domeną wyłącznie tych bogatszych.
Średniowieczny savoir-vivre nie był zbyt ściśle przestrzegany, jednak istniały pewne przykazania i zasady. Nikt nie oburzał się za jedzenie rękami, albo nabieranie potraw nożem – widelce zaczęto powszechnie stosować dopiero w XVI wieku. Biesiadnicy starali się jednak przestrzegać poniższych zasad:
- nie smarkamy w obrus
- nie jemy obiema rękami
- nie wrzucamy nadgryzionych kości do wspólnej misy
- nie wycieramy nosa ręką
- nie drapiemy się przy stole po szyi
- nie jemy łapczywie
- nie przepychamy się jeden przez drugiego do misy i nie wyławiamy najlepszych kęsów
- panowie usługują paniom
- panie jedzą małymi kąskami
Aż przykro to pisać, ale średniowieczne łasuchy w Polsce nie znały smaku truskawek i wielu innych pyszności. Nikt nie wiedział jeszcze o istnieniu m.in. ziemniaków, kukurydzy, papryki, indyków, herbaty, kawy, cytrusów, alkoholi powyżej 30%, majonezu?a teraz najgorsze: nie było ani kawałka czekolady!
Na pocieszenie można było nałożyć sobie arbuza, melona, brzoskwinię, ryż, a nawet krakersy. Były też pączki, pierniczki, ser pleśniowy i lody. A do pieczonego mięsiwa dodawano musztardę, którą wymyślono już w Starożytnym Rzymie.
Jak sobie poradzić bez lodówki i zmywarki? Dzisiaj to byłby istny dramat. W średniowieczu i z tym sobie radzili. Żywność konserwowano przez suszenie, wędzenie, solenie, zasypywanie cukrem lub fermentację. Brudne naczynia myto piaskiem i specjalnymi ziołami.
Do obiadu zamiast wody, której czystość pozostawiała wiele do życzenia, podawano wino lub piwo. Wino cieszyło się większym prestiżem. Polscy biesiadnicy często pili je z dodatkiem cukru – przyzwyczajeni do miodowych smaków alkoholu uznawali je za zbyt cierpkie.
Menu naszych przodków możemy odtworzyć na podstawie zachowanych zbiorów z przepisami. W Europie przetrwało kilkadziesiąt takich manuskryptów. Nie zawierają one dokładnych receptur i miar, opisy potraw są skrótowe, proporcje „na oko”. W Polsce nie odnaleziono żadnej średniowiecznej książki kucharskiej, ale istnieje XV-wieczne wydanie w języku naszych sąsiadów z Czech.
Dzisiejsze wydarzenia i promocje